środa, 7 sierpnia 2013

5. Trzeci brat



5.Trzeci brat

„W życiu trze­ba liczyć się ze wszys­tki­mi możli­wościami.
Nie dla­tego, by uniknąć upad­ku.
Lecz po to, by po upad­ku ot­rze­pać się z kurzu i iść dalej przed siebie.”



     -Sakura no , obudź się ! – Słyszę tuż nad uchem głos siostry, która zakłóciła mój dotychczasowy sen. Och losie dlaczego tak pastwisz się nade mną. Co złego jest w tym , że człowiek chce się wyspać ? Nic. No właśnie.
-Hinata nie wiem czy wiesz, ale jak człowiek śpi dwanaście godzin , to od razu jest inaczej nastawiony do życia. Jest pełen energii , optymizmu i tym podobne. – Mówię i wzdycham głęboko. A następnie przekręcam się na brzuch i przykrywam szczelnie kołdrą.
-Sakurciu , ja to wszystko wiem, i uwierz mi dałam ci pospać nie dwanaście godzin a dwadzieścia parę ! – Krzyknęła. Otworzyłam jedno oko i przekręciłam się na plecy. Że ile spałam ? Nie możliwe przecież kładłam się o piątej… wczorajszego dnia . O kuźwa , faktycznie, że tyle by wychodziło.
     Wzruszyłam ramionami. I przekręciłam się na bok zamykając oczy.
-Sakura nie denerwuj mnie i wstawaj natychmiast. Dosyć tego leniuchowania. Nowy dzień zawitał !
-Po pierwsze Hinatko : nie krzycz tak ! po drugie : to dla ciebie wstał nowy dzień , nie dla mnie. Po trzecie: chce mi się strasznie spać , więc daj mi jeszcze z godzinę pospać. Prooosze !.-  Rzekłam rozpaczliwym głosem mając nadzieję, że siostra da za wygraną. Cóż pomyliłam się jak zawsze zresztą…
-Za pięć minut widzę cię na dole. Jeżeli nie przyjdziesz zastosuje inny rodzaj pobudki.- Warknęła przez zaciśnięte zęby granatowłosa i wyszła trzaskając drzwiami.  
Uff…. Nareszcie mam ją z głowy. Przykryłam się kołderką by spać dalej i oddać się w objęcia Morfeusza. I gdy Morfeusz wystawiał do mnie ręce mówiąc : „No chodź do mnie …” Poczułam się mokra. I to dosłownie. Zerwałam się na równe nogi , aż zakręciło mi się w głowie. I Zauważyłam , że jest od stóp do głów mokrzusieńka. I to dosłownie. Popatrzyłam spod byka na sprawcę danej zbrodni i okazała się nią białooka. Zabije. Ukręcę jej łeb. Jak słowo daje.
-No skoro już wstałaś to oznajmiam ci jakie masz dziś zadania do wykonania..
-Kurwa mać ! Zabiję cię. Nie obchodzą mnie moja zadania do wykonania , tylko to co właśnie zrobiłaś ! W ogóle dlaczego tak postąpiłaś. Mój materac jest mokry, pościel też jest mokra i na dodatek jak zauważyłaś ja też jestem mokra ! Możesz mi to wyjaśnić, a nie pieprzyć o tym co mam załatwić w tym pięknie zaczynającym się dniu !!- Nie wytrzymałam . Moja żyłka na czole pękła , a ja wybuchłam jak wulkan. Hinata spojrzała na mnie z politowaniem i uśmiechnęła się lekko. Przymrużyłam oczy i ścisnęła ręce , tak aż moje paznokcie zrobiły ślad na skórze. Nie ruszę się stad dopóki nie przeprosi.
-Mówiłam ci, że jak nie wstaniesz to inaczej cię obudzę. I obudziłam ! –Uśmiechnęła się triumfalnie  , a następnie dodała-No młoda przebieraj się i idziemy do kurnika po jajka. A o materac się nie martw. Wystaw na słońce i wyschnie , tak samo ja pościel. – Powiedziawszy to siostrzyczka opuściła pokój i zamknęła drzwi.
-Aaaaaa !!!- Krzyknęłam pełna wściekłości. Sakura oddychaj . Przebrałam się szybko z tych mokrych ubrań. Założyłam czarny T-shirt na to bluzę w kratę. Czarne przecierane dżinsy. Zegarek i kapelusz. Wyszłam z materacem i pościelą na pole i położyłam to wszystko na stoliku by wyschło. Jeden plus w tym wszystkim to to, że nie muszę się już kąpać.


    - Aaaaa ! Złaź ze mnie ty przeklęta mendo ! Ratunku !- Krzyczałam w niebogłosy , gdy ten cholerny kogut się na mnie rzucił. Dosłownie ! Skoczył mi na plecy , gdy sypałam pasze dla kur. Hinata i Sasuke , którzy byli w kurniku pędem ruszyli w moją stronę zabierając ode mnie tego skurczybyka. Gdy go wzięli zapałam kilka kamyków i zaczęłam w niego rzucać.
-Ty.. ty… ty !- Nawet nie miałam określenia na to ptaszysk. Jak nie pobudki w środku nocy (zaznaczam piąta rano) to jeszcze jest to . No zabić to za mało.- Zrobię z ciebie rosół !- Krzyczałam
-Uspokój się .-Powiedział Sasuke łapiąc mnie za ramiona i prowadząc do wyjścia. –Po prostu wkroczyłaś na jego teren i tyle… no już spokojnie . Nic się złego nie stało…
-Stało się ! Zostałam podzióbana w plecy. I na dodatek obsrana… Mam dosyć.-Rzekłam i zaszlochałam. Zasłoniłam twarz rękami i zaczęłam ryczeć z tego jaka jest bezsilna.-Nic mi nie wychodzi. Jestem nieudacznikiem….
-Wcale nie jesteś .-Usłyszałam i poczułam rękę Sasuke na ramieniu- Po prostu nie jesteś do czegoś takiego przyzwyczajona…
-Sakura nic ci nie jest.- Spojrzałam w bok i dostrzegłam nadchodzącą Hinatę , która miała wymalowaną na twarzy troskę. Przytuliła mnie i powiedziała, że będzie dobrze.-Sasuke ma rację. Nie jesteś nieudacznikiem. Jesteś na farmie pierwszy raz. I to co robimy jest dla ciebie trudne i ciężkie. Dlatego ja jako twoja siostra chcę cię wprowadzić w prawdziwe życie mieszkańców Konoha. Nie powiedziałam, że będzie to łatwe , prawda ? No właśnie. Dlatego uszy do góry i nie martw się. Teraz już wiesz, że tamten teren musisz omijać z daleka.
-Nie tyle co teren co koguta.-Dopowiedział żartobliwie Sasuke. Ale mi wcale nie było do śmiechu.
-Ale sami przyznacie, że jestem bezużyteczna. Nawet głupich jaj nie mogę zebrać, a tym bardziej dawać im pasze…  Nic nie umiem zrobić.-Mruknęłam i podparłam brodę.
-W zasadzie jest coś co możesz zrobić bardzo dobrze.-Powiedziała Hinata i spojrzała na mnie z uśmiechem na ustach.
-Serio ? Co ? .

   Szczerze. To zadanie nie należało do trudnych i wykonałam je perfekcyjnie . Właśnie wracam z Sasuke od pani Chio , która dała nam psa do pilnowania owiec. Sasuke powiedział , że  mogę go nazwać jak tylko chcę. Więc psiak ma na imię Obi. Jest strasznie słodki i bardzo duży. Ma czarną sierść i białe plamy koło oczów. I czerwoną obroże.  OD razu na mojej twarzy zagościł uśmiech. Lubię zwierzęta. Aczkolwiek paków nie cierpię od tej pory.
-Widać , że humor powraca.-Zauważył czarnooki i kątem oka spojrzał na mnie i na psa siedzącego z tyłu samochodu. –Podjedziemy jeszcze do szpitala na moment i wracamy do domu. –Dodał i włączy radio.
-Okay.-Odpowiedziałam i zaczęłam nucić swoją ulubioną piosenkę, która właśnie leciała.


     Szpital był ogromny. Nie to co u nas w Oto-gakure. Szczerze gdyby nie Sasuke na pewno bym się już zgubiła. Czekałam właśnie na korytarzy, gdyż czarnowłosy poszedł do gabinetu lekarza. Ciekawe po co ? Może jest chory , albo ma alergię. Hmm…  Nagle drzwi się otworzyły i zobaczyłam w nich Sasuke i jakieś dwie kobiety. Pierwsza z nich to lekarka jak i ordynator tego szpitala. Tsunade Senju, poznałam ją jak przy recepcji, jak pytała o jakiegoś pacjenta. A ta druga to była pielęgniarka, bo miała na głowie taką śmieszna czapeczkę biało – czarną.
-Proszę być dobrej myśli . Powinno wszystko się udać. Już ja się o to postaram. –Rzekła Tsunade i uśmiechnęła się lekko.
-Heh dzięki i trzymam za słowo. A propos Naruto zaprasza na kolację.
-On mnie na kolację ? Serio ? Co to się stało u spowiedzi był ? Ha ha ha. Dobrze przyjdę takiego zaproszenia nie odmówię.- Powiedziała blondynka i zaczęła się donośnie śmiać.
-W takim razie do zobaczenia o ósmej.
-Do zobaczenia . Jakby co dam znać. Uspokój Naruto. –Powiedziawszy to Tsunade uścisnęła rękę Sasuke i pożegnała się z nim.
-Możemy iść. – Zakomunikował czarnowłosy i razem udaliśmy się w stronę wyjścia. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do posiadłości Haruno.
Nastała niezręczna cisza . Nawet pies nie zaszczekał.
-Sasuke , to nie moja sprawa, ale czy mogę cię o coś spytać ?.-Zagaiłam niepewnie
-Taa jasne .
-Po co byłeś w szpitalu ? i  Dlaczego ta ordynatorka kazała ci się nie martwić i być dobrej myśli ?
-Ech… skoro jesteś aż tak ciekawska to powie ci , że nasz brat miał poważny wypadek i od dwóch tygodni leży w szpitalu. Kilka dni temu jego stan się pogorszył. I jutro będzie miał operację.-Powiedział i dodał smętnie-Będą mu wątrobę przeszczepiać.
-Przykro mi.-Odpowiedziałam i zaraz powiedziałam- To ty i Naruto macie jeszcze brata ?!
-Tak mamy. Ma na imię Itachi i jest najstarszy z naszej trójki. –Dopowiedział i zamilkł. A ja nie chciała już zadawać więcej pytań. Nie chcę go zamęczać. I tak już jest trochę zgaszony tym wszystkim.


     Gdy wyszłam z samochodu i wypuściłam psa. Naruto zakomunikował mi, że przesyłka od Kakashiego przyszła. Pobiegłam szybko na górę i otworzyłam paczkę, a następnie pudełko. No nareszcie przyszło. Biżuteria i kilka innych drogocennych rzeczy mojej babci. Klejnoty schowam. Może się przydadzą. Wyciągnęłam parę zdjęć na których byłam ja z babcią i z ojcem. I wisiorek w kształcie serca. Babcia zawsze go nosiła. Mówiła, że jak umrze , to ja będę go nosić. Spełnię jej wolę. Zapięłam wisiorek na szyi, a pudełko zgniotłam i wyrzuciłam do kosza.
Czeka mnie jeszcze kolacja. Przemkło mi przez myśl. Więc skierowałam się na dół do salonu, gdzie Hinata rozkładała talerze na stole. Poszłam po placek , bo za niedługo każdy miał zasiąść do stołu i czekać na czwartkowego gościa. Jak to mówi Hinata.  




No jest rozdział następny. Przyznam , że nawet miło mi się go pisało. Mam nadzieję, że przyjemnie się wam czyta i, że komentarze będą pozytywne.
Buźka  i do następnej.