sobota, 28 czerwca 2014

9. Fala uczuć



9. Fala uczuć 




„Nie chce być tłem, jego tłem.
I tłumaczę wbijam w głowę, że ma fart.
Ja nie będę spać z kimkolwiek to nie żart.
Bywam zwykła, może czasem znikam w cień.”
    
     Po wypiciu kilku piw słowa same wyleciały na wierzch. I kto by przypuszczał, że będę zwierzać się Sasuke? Na dodatek, jeszcze śmieszniejsze jest to, że on również wyłożył karty na stół. I pomyśleć, że wie tyle rzeczy o mnie… Aiko, Kakashi, Sai, spadek i wiele wiele innych nieprzemyślanych sytuacji i wydarzeń z życia wziętych. Cholera… po co tyle piłam?
-Czy Hinata wie o tym?
-Nie-odparłam od razu.- W swoim czasie się dowie.
-Czyli, kiedy?-zapytał i wbił we mnie kare tęczówki.
     Za rok może dwa. Skąd mam to wiedzieć? Nie zastanawiałam się jeszcze nad tym. Gdyby nie to, że mam siostrę, która na dodatek mieszka razem ze mną i odziedziczyła połowę spadku po ojcu, sprawa byłaby prosta: od razu przywiozłabym Aiko i razem zamieszkałybyśmy w rezydencji Haruno. Prosty plan wymyśliłam nie? Szkoda, że spalił na panewce.
-Za niedługo-odparłam zdawkowo.
-No proszę cię Haruno, przecież musisz jej powiedzieć o dziecku. Miejscem malucha jest każdy zakątek, gdzie rodzic mieszka. Jedno dziecko więcej nie zrobi kłopotu nam wszystkim.
-Może masz racje… podaj mi piwo.-rzekłam i gdy chciałam wyrwać mu butelkę z ręki powstrzymał mnie i pokręcił głową. No, co?
-O, co ci chodzi?
-Na dziś wystarczy-powiedział i założył na moją głowę kapelusz, po czym cmoknął mnie w czoło i postawił na nogi. –Idziemy-dodał i pociągnął mnie w stronę domu.
-Chyba za dużo wypiłam-wypaliłam bez namysłu. Głupia ja!
-Nie dobrze ci?- zapytał, gdy znaleźliśmy się już pod domem.
-Chyba-przyznałam i gdy stanęliśmy w progu zaczęłam go całować.

     Świat przestał istnieć, od alkoholu pojawiły się pierwsze mroczki, a ja weszłam w stan krótkotrwałej euforii. Pocałunki bruneta stały się tak namiętne, że chcąc nie chcąc zatraciłam się w nich całkowicie, a motylki rozdarły mój brzuch na strzępy. Już dawno nie czułam takiego stanu. Pierwszy i ostatni raz jak dotychczas mi się wydawało był tylko z Saiem, gdy również po raz pierwszy i zarazem ostatni raz poczęliśmy dziecko. Więcej takich sytuacji się nie powtórzyło, ponieważ zostawił mnie w czwartym miesiącu ciąży, chcąc zrobić karierę. Wyjechał nawet się nie żegnając.
     Gdy dorwałam się do podkoszulka Sasuke, ten gwałtownie przerwał. Jęknęłam niezadowolona z tego faktu i, gdy chciałam powtórzyć ten czyn znowu mi nie pozwolił.
-Wystarczy-powiedział szeptem i pocałował mnie w nos.-Jeżeli teraz tego nie zakończymy wylądujemy w łóżku, a potem z dzieckiem na karku. Nie wiem jak ty, ale Hinata tego nie zniesie, nie mówiąc o tym, że Aiko niedługo się wprowadzi-zaśmiał się krótko i obsypał pocałunkami moją szyję. Westchnęłam przeciągle i ucałowałam go na pożegnanie w usta. Uśmiechnął się lekko i wyszedł z mojego pokoju. Opadłam na łóżko nieźle zmęczona i usatysfakcjonowana tym, że Sasuke już nic do Ino nie czuje.

     Jeżeli jakiś człowiek powie mi, że po czterech godzinach snu można być wyspanym to osobiście wręczę mu kilka butelek piwa. Chociaż nie… piwa już w życiu nie tknę i nie wezmę do ręki, ale za to medal mogę zrobić. O jejku jak mnie głowa boli. Kilka butelek za dużo Haruno, za dużo.
-Niewyspana, co?- poczułam rękę na ramieniu i kilka czarnych kosmyków na policzku.
-Skąd takie przypuszczenia, co?
-Ponieważ stoisz tu już kilka dobrych minut i sama nie wiesz, co masz zrobić. Dobrze myślę?-spytał i niestety zabrał rękę-To, co ci dostać?
-Konewkę i worek ziemi poproszę-uśmiechnęłam się zadziornie i podparłam się o pobliski płotek.
-Nie rób teg…-nim Sasuke wypowiedział słowa „nie rób tego!” z wieloma wykrzyknikami, moja dupa znalazła się na ziemi, a ręce i końcówki włosów znalazły się w błocie. Pięknie kuźwa… 
Salwa niepochamowanego śmiechu ujrzała światło dzienne, a ten drań zamiast mi pomóc ocierał sobie resztki łez z kącika oczu. Fuknęłam rozjuszona i wstałam z ziemi.
-Mogłeś powiedzieć!
-Skąd miałem wiedzieć, że akurat o ten płot się oprzesz?
-Nie odzywaj się do mnie!-krzyknęłam. Gdy chciałam go ominąć, chwycił mnie w pasie i posadził na swoim kolanach. Westchnął przeciągle i podał mokrą szmatkę. Sam zaczął czyścić moje włosy z błota.
-Dzięki-odburknęłam i wstałam z kolan Sasuke. Wzięłam konewkę i worek, po czym poszłam w stronę ogródka.
-Złośnica!-usłyszałam jeszcze jego niski głos. Ma drań szczęście, że się w nim chyba zakochałam. Inaczej odpowiedziałabym mu ciętą ripostą.




***
Tyle miłooości , tyle SasuSakuuuu 
Rzygam tęczą po prostu , ale tak miało być :D

Dziękuuuuuje za tyyyyle wejść ! Jesteście suuper boscy ! 

Życzę Wam udanych ciepłych i miłych wakacji ! 

Do następnej ! Ahoj ludzie :D